niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 7. Trening.

Hermiona
Weszliśmy do gabinetu profesora. Ginny i Blaise już na nas czekali. Zostaliśmy przeteleportowani pod blok  mojego kuzyna. Weszliśmy na odpowiednie piętro i otworzyłam drzwi do mieszkania siatkarza.
- Hermionaa – Krzyknął Piotrek i mocno mnie przytulił.
- Piotrek!  - pisnęłam. – Tak dawno się nie widzieliśmy. Idziesz na trening?  - Zapytałam, bo w korytarzu stała jego klubowa torba.
- Za dziesięć minut wyjeżdżam. Jedziecie ze mną?  -  Moi towarzysze wyglądali na zdziwionych.
- Tak jedziemy. – Odpowiedziałam za wszystkich, bo wiedziałam, że nie będą wiedzieli o co chodzi. – Piotrek? – Poszłam za nim do kuchni – Może pojedziemy już teraz?  Zobaczą trochę miasta.
- No to chodź- powiedział z entuzjazmem. – Ktoś się o ciebie pytał – powiedział tajemniczo i zaczął śmieszne ruszać brwiami. Zaczęłam się śmiać.
Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na Podpromie. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy na halę.
Przypomniałam sobie jak pierwszy raz tutaj weszłam.
Dwa lata wcześniej
- Hermiona no chodź. – Piotrek ciągnął mnie za rękę. 
- No idę. – Odparłam niechętnie.
Zaprowadził mnie w miejsce, w którym mogłam spokojnie oglądać trening. Siedziałam i zaczęłam odbijać piłką. 
- Cześć. Mogę się dosiąść?  - powiedział chłopak, który miał może 18 lat. 
- Tak.  – Odpowiedziałam. Wtedy nie wiedziałam, że rozmowa, którą przeprowadzę będzie jedną z najbardziej pamiętnych w moim życiu. 
- Ty jesteś Hermiona tak?  
- Tak. A ty?  - Spytałam. Wiedziałam, że nie był Polakiem, bo mówił bardzo łamanym polskim. 

- Hermiona!  Hermiona!
- Yyy Co... – spytałam zdezorientowana.
- Idziemy – wszyscy zaczęli się śmiać. – Ty idziesz ze mną, a Ginny zaprowadzi resztę na trybuny.
- Po co mam z tobą iść?
- No po prostu chodź.
- Piotrek... Nie, nie- zaczęłam protestować, gdy zobaczyłam gdzie zmierzamy.
- Tak,  tak, tak. – Zaczął się ze mną droczyć. – Dzisiaj grasz z nami. To już taka tradycja.
- No dobra. To idźcie się przebrać, a ja wejdę po was.
-  Chodź. Jest oddzielna szatnia dla dziewczyn. – Weszłam do środka. Piotr wskazał mi drzwi i dał ubrania, które wziął z domu. Przebrałam się i udałam na boisko.
- Witam Hermiono – Trener Kowal przywitał mnie szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry trenerze- również się uśmiechnęłam
- To są twoi przyjaciele ?
- Tak. Przyjechali ze mną z Hogwartu. – Wiedziałam, że akurat tej grupce osób mogłam powiedzieć o całym magicznym świecie. Mój ''sekret'' był u nich bezpieczny. Wszyscy traktują siebie jak jedną, wielką rodzinę, mimo tego, że są różnych narodowości. Byli tu m.in. Niemcy, Amerykanie, Polacy i Bułgar.  Ja też czułam się częścią tej siatkarskiej rodziny. Piotrek był dla mnie jak brat, trener jak ojciec, a hala jak dom. Czułam się swobodnie.
Zaczęliśmy rozgrzewkę. Kilka kółek na około boiska, ćwiczenia  ogólnorozwojowe, i rozciąganie. Potem odbijanie w parach. Najpierw sposobem górnym, potem dolnym, planowanie piłki, atak, a na końcu zagrywka.  Po rozgrzewce trener przywołał nas do siebie. Rozdzielił składy. Byłam z Igłą, Fabianem, moim kuzynem, Lotmanem, Veresem i Schöpsem.  Ja grałam jako drugi atakujący. Po czterech rozegranych setach trener zakończył trening. Nasz mecz zakończył się wynikiem 2:2. Byłam szczęśliwa, że mogłam w końcu zagrać w siatkówkę.  Wróciłam do mojej mini szatni i poszłam się umyć. Przebrałam się i wyszłam do moich przyjaciół.
- I jak? Podobało się?  - Zapytałam.
- Ciekawy ten sport. – Przyznał, że zdziwieniem Draco. – Musisz mnie nauczyć grać. – Mówił z lekką ekscytacją.
- Oj Draco, Draco... Kiedyś cię nauczę. – Zaśmiałam się.- Chodźcie, bo Piotr już wychodzi.
W domu zrobiliśmy kanapki do jedzenia. Zrobiło się późno, więc moi przyjaciele poszli spać.  Ja natomiast rozsiadłam się wygodnie na kanapie, wzięłam laptopa i włączyłam jakiś film. Piotrek prawie natychmiast dołączył się do mnie.
- No to mów kto się o mnie pytał – rozpoczęłam rozmowę. Głowę oparłam o jego bark, a on objął mnie ramieniem.
- Taki pewien, którego oczy cię hipnotyzują.
- Gdzie on jest?  - Od razu poderwałam się z miejsca.
- za około pół godziny powinien być tutaj.
- On mieszka z tobą?
- Tak.
- Od kiedy?
- Od dwóch miesięcy. Pamiętasz Celinę?
- No tak. To ta blondynka, która z nim była?
- No to okazało się, że ona go zdradzała z jego najlepszym przyjacielem. Gdy się dowiedział załamał się. Przestał chodzić na treningi. Wtedy ja jako jedyny przy nim byłem. On nic nie jadł, wyglądał jak wrak człowieka. Wziąłem go do siebie. Od tego czasu mieszka u mnie. Próbuję go namówić do powrotu do siatkówki, ale on tylko siedzi w pokoju i wychodzi do sklepu po piwo.
- Myślisz, że mnie posłucha? – Oczy mi się zaszkliły.
- Mam nadzieję. Nie mogę patrzeć jak mój przyjaciel leży załamany i wpatruje się w nieokreślony punkt na ścianie.
-  Porozmawiam z nim. – Zdecydowałam od razu. Nie chciałam, żeby mój przyjaciel cierpiał.
Wtedy zadzwonił telefon Pita.
- Halo?  Cześć stary. Już jadę!  - Skończył rozmowę. – Jedziemy po niego.
-  Gdzie jest?
- W barze całkiem zalany. Co on do cholery ze sobą robi?!  - Był naprawdę zdenerwowany.
- Uspokój się i jedziemy po niego!
Wybiegliśmy na parking, wzięliśmy do auta i piec minut później byliśmy na miejscu. Jak poparzeni weszliśmy do klubu. Nowakowski podszedł do baru, wziął siatkarza i skierował się w moją stronę.
- Co ty ze sobą zrobiłeś?!  Człowieku!  Słyszysz mnie?!  - Lekko uderzył go w policzek. Jakimś cudem doprowadził go najpierw do samochodu, a potem do mieszkania. Położył go na łóżko i próbował z nim rozmawiać.
- Nie możesz się załamywać! Słyszysz!  Mówiłeś, że więcej tego nie zrobisz!  -  był bardzo zatroskany.
- Piotrek idź spać. Widzę, że jesteś zmęczony. Jest już po północy. Ja z nim zostanę. Spróbuję przemówić mu do rozsądku.
- Dziękuję. – Uśmiechnął się i mnie przytulił. – Dobranoc.
Wyszedł z pokoju. Usiadłam koło siatkarza, złapałam go za rękę.
- Dlaczego to robisz?  Dlaczego się upijasz?  Twoja kariera zaraz legnie w gruzach. Tyle lat na to pracowałeś. Naprawdę chcesz to wszystko stracić przez nią? – Mówiłam z myślą, że mnie słyszy. – Pamiętasz jak się poznaliśmy?  Usiadłeś wtedy koło mnie.  Z taką pasją oglądałeś trening. W twoich oczach było wydać, że to naprawdę kochasz.  – Chciałam mówić dalej, ale poczułam jak przyciąga mnie do siebie. Usiadł obok mnie.

Powracam. Może nie była to jakaś koszmarnie długa przerwa, ale pozwoliła mi na poukładanie wszystkich myśli. Wszystkich którzy to czytają bardzo proszę o skomentowanie. Chcę zobaczyć ile osób czyta to opowiadanie. 
Domyślacie się kim jest siatkarz?  
Wiem, że rozdził jest jeszcze krótki, ale zdecydowałam,  dodam krótszy. Nie obiecuję, ale następny rozdział może pojawić się w ciągu tygodnia. 
Do napisania. 

8 komentarzy:

  1. Świetny. Czekalam na motyw siatkówki. Pozdrawiam weny i czekam na następny :*
    Ps. Zapraszam do siebie na nowe rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angela *.* Doczekałam się komentarza od osoby, która pisze siatkarskie ff.
      Dziękuję. Również pozdrawiam. Wpadnę, wpadnę
      P.M.

      Usuń
  2. ~Czytam~
    Fajny rozdział i ogólnie ciekawy.
    Nie wiem i nie mam pomysłu kim może być ten siatkarz, no ale zobaczymy....
    Widzę, że poprawiłaś się w pisaniu i idzie Ci to lepiej. Oby tak dalej ;)
    Pozdrawiam!^^
    A. G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Sama czuję, że wątek z siatkarzami pisze mi się dużo łatwiej. Może to kwestia wprawy, a może po prostu miłości do siatkówki i skoków...
      Również pozdrawiam.
      P.M.

      Usuń
  3. Wątek z siatkarzami dość intrygujący, nie powiem... czy tylko mi wydaje się, że tajemniczy siatkarz może nieco namieszać w życiu Hermiony?
    I czy tylko ja mam wrażenie, że może mieć coś wspólnego z Wiktorem Krumem? Ta łamana polszczyzna jakoś natchnęła mnie do tego pomysłu.
    Gorąco pozdrawiam i życzę duuużo weny! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie koniecznie wspólnego z Krumem, ale strony pochodzenia jak najbardziej. Dziękuję. Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Nowakowski!
    Uwielbiam!
    Igła!
    Również!
    Oooo i Fabian <3
    Naprawdę podoba mi się motyw siatkarski! Wreszcie coś co połączyło obydwa te światy, tak wspaniałe i magiczne ;)
    Hmmm... coś mi świta z tym siatkarzem... hmmm, ale nie będę nic więcej mówić, lecz muszę wiedzieć... czy jego imię nie zaczyna się przypadkowo na literkę "t"? ^^

    Pozdrawiam i życzę weny ;3
    Zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam jeszcze świat skoków narciarskich. Nie, nie jego imię nie zaczyna się na t ;-) Jego imię zdradzę dopiero za rozdział lub dwa. Specjalnie będę trzymać cię w niepewności :-D
      Wpadnę.
      Dziękuję i również pozdrawiam.

      Usuń