czwartek, 7 stycznia 2016

Rozdział 8. Tęskniłeś?

Hermiona
- Dziękuję, że jesteś przy mnie. -Powiedział  pijany.
- Nie ma za co. Jesteś moim przyjacielem. – Przytuliłam go. Wtulił głowę w moje włosy.
- Hermiona przepraszam, ale muszę to zrobić. Robię to chyba przez to, że jestem pijany, ale nie mam pewności. Nie miej mi tego za złe.  – wybełkotał tak, że ledwo go zrozumiałam. I wtedy mnie pocałował. Od razu się ode mnie oderwał. – Przepraszam.  – Wyszeptał i opadł na łóżko.  Chciałam wstać.- Gdzie idziesz? – Zapytał.
- Po poduszkę. Będę spać na podłodze.
- Nie pozwolę ci. To, że jestem pijany i jutro nie będę pamiętał kompletnie nic, nie znaczy, że pozwolę ci spać na podłodze. Śpisz na moim łóżku.
Położyłam się na brzegu łóżka. Obrócił mnie tak, że moja głowa leżała na jego umięśnionym torsie.  Jakoś nie mogłam zasnąć. Dalej myślałam o tym skoczku.
Pamiętam jak pierwszy raz pojechałam na skoki


Zawody Pucharu Kontynentalnego w Oslo sezon 2013/14
Byliśmy już na skoczni. Robiłam właśnie kurs dziennikarski, więc zabrałam ze sobą lustrzankę i telefon Piotrka, aby nagrywać wywiady. Z ciekawością oglądałam zawody. Wtedy było dla mnie nie do pomyślenia, że na dwóch kawałkach drewna można tak daleko polecieć. Co chwilę robiłam zdjęcia i zapisywałam na kartce imiona i nazwiska skoczków. Skończyła się pierwsza seria, a po niej prowadził Norweg. Na drugim miejscu był Niemiec, a na trzecim Austriak.  Postanowiłam, że z nimi trzema zrobię wywiady. Po drugiej serii nic się nie zmieniło. Gdy wszyscy kibice opuścili obiekt postanowiłam zacząć robić wywiady. Z Hayböckem rozmawiałam tylko po angielsku, z Wellingerem również. Wtedy podeszłam do zwycięzcy. 
- Hi. I am Hermiona and i form Poland. Sorry. Do you wait a moment? – Zaczęłam po angielsku.  Zauważyłam Piotrka, więc powiedziałam mu, że wrócę sama. 
- Może rozmawiajmy po polsku? – Spytał. 
- Umiesz mówić po polsku?  
- Tak. Moja babcia mieszka w Polsce. 
- Ahmm. No to Johan właśnie kończę kurs dziennikarski i muszę zrobić kilka wywiadów i jeden artykuł. Zgodziłbyś się, abym napisała o tobie?  

No właśnie! Johan napisał ten list! Czemu ja dopiero teraz na to wpadłam?
Moje przemyślenia przerwała burza. Zaczęło strasznie mocno padać i grzmieć więc postanowiłam zasnąć.
Piotr
Rano poszedłem do zobaczyć czy Hermiona jeszcze śpi. Otworzyłem drzwi i zastałem ją przytuloną do siatkarza. Od razu zrobiłem im zdjęcie. Wiedziałem, że kiedyś się przyda. Przesłałem to na telefon, który Hermiona dostała ode mnie w zeszłym roku i chciałem ustawić na tapetę. Powstrzymałem się jednak, bo na tapecie  miała zdjęcie swoje i Johana jak się przytulają. Pamiętam jak je robiłem. Hermiona dała mi telefon abym go potrzymał. Forfang właśnie wyjeżdżał z Rzeszowa. Moja kuzynka zaczęła płakać. Mówiła, że urwie im się kontakt i nie już dalej nie będą przyjaciółmi. Wtedy on podniósł lekko jej głowę i spojrzał głęboko w oczy.  Obiecał jej, że napisze. Dał jej buziaka w policzek. Zawsze całował ją w policzek na powitanie i pożegnanie. Był jej najlepszym przyjacielem więc to rozumiałem. Łzy zaczęły jej jeszcze bardziej lecieć.  Otarł je.  Wtedy zrobiłem im pierwsze zdjęcie. Później mocno ją przytulił. Zrobiłem drugie zdjęcie. Szeptał jej coś na ucho, ale do tej pory nie dowiedziałem się co to było.

Hermiona
Obudziłam się rano mocno objęta męskim ramieniem.  Wstałam tak, żeby go nie obudzić i poszłam coś zjeść. Wtedy przypomniałam sobie o telefonie, który tu zostawiłam.
- Piotruś dasz mi mój telefon?
- Leży w salonie.  Zapomniałem Ci powiedzieć, ale taki jeden upierdliwy, młody Norweg się do ciebie dobijał.
- I ty mi to mówisz dopiero teraz?!  - Od razu pobiegłam po telefon. Od wczoraj 20 nieodebranych połączeń
- Halo – odezwał się Johan zaspanym głosem
- Cześć Johan. Obudziłam cię?
-  Mionka!  - Krzyknął uradowanym głosem - Nie. Właśnie wstałem, bo mam trening.
- Może pogadamy przez Skype 'a?-  Spytałam.
- Ok.  To zadzwoń. – Rozłączył się.
- Piotrek. Biorę laptopa.
Weszłam na Skype’a.  Znalazłam Johana i zadzwoniłam do niego.
- Cześć Mionka. – Powiedział tak entuzjastycznie jak nigdy.
- No witam, witam. – Uśmiechnęłam się. – Nie masz zamiaru się ubrać?  - Był w samych bokserkach.
- Przeszkadza Ci to?
- Mi?  Nigdy.  – Zaczęliśmy się śmiać. – No to czego dusza pragnie?
- Ciebie. – Poruszał śmiesznie brwiami. Wtedy za jego plecami ukazał się Tande.
- Tande!  - Krzyknęłam.
- O Mionka! – Krzyknął równie entuzjastycznie.
- Gadacie z Mionką?  - Nie wiadomo  skąd pojawił się Philip.
Usiadł obok dwójki swoich przyjaciół. Wszyscy siedzieli w bokserkach.
- Ludzie! Chyba muszę wam kupić jakieś ubrania. – Wybuchnęłam niepochamowanym śmiechem.
- Przeszkadza ci to?  - Zrobili smutne miny.
- Mi? Niee. – Powiedziałam jakby to było oczywiste.
- No ja myślę – odpowiedział Tande. – Powiedziałeś jej?
- O czym?  - Zdziwiłam się.
- Trener chce,  abyś dołączyła do sztabu.
Pisnęłam tak głośno, że do pokoju wpadł Piotrek.
- Dziewczyno co ty tak piszczysz?!  - Usiadł koło mnie.
 - Nasz trener chce, aby Mionka dołączyła do sztabu.
- No to Gratsy. – Zwrócił się do mnie. – Za dwie godziny wyjeżdżamy.
Wyszedł.
- On wiedział, tak?
- Tak.
- To zaraz muszę się pakować. Gdzie jesteście?
- W Zakopanem. A tak w ogóle nie my jedyni chodzimybez koszulki. – Znowu wszyscy zaczęliśmy się śmiać. – Musimy kończyć. Pogadamy za pięć godzin. Masz niecałe dwie na spakowanie się.
- Paa. – Zakończyłam połączenie.
Do pokoju weszła Ginn.
- Hermiona my wracamy do Hogwartu. Nie damy rady odnaleźć się w tym świecie.
- Ginn ja w ogóle nie wrócę do Hogwartu. Rozpoczynam pracę.
- Aha. – Powiedziała lekko obrażona. Wyszła. Słyszałam tylko huk teleportacji. Odłożyłam Laptopa i poszłam się spakować.
- Idę na zakupy.
- Idę z tobą. Muszę się zaopatrzyć. Te głodomory mi wszystko zjedzą. – Znowu zaczęłam się z nich śmiać. Ubrałam się i wyszliśmy do Biedronki.  Włożyłem do koszyka 10 paczek żelków, trzy paczki chipsów, kilka paczek popcorn i niezliczoną ilość  przeróżnych batonów. Zapłaciłam i czekałam na Pita, którego jakaś dziewczyna poprosiła o zdjęcie. Wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy pod blok kuzyna, aby wziąść bagaże. Zostawiliśmy kartkę, że wyjechaliśmy. Ruszyliśmy w stronę Zakopanego.
- Wiesz dokąd jechać?
- Tak. Mam dokładny adres. Pomyśleli o wszystkim.

Dwie godziny później.
- To tutaj. – Wskazał na hotel. Wziął moje torby i weszliśmy do budynku.  W restauracji siedzieli Norwegowie.  Daniel, Philip i Johan znaleźli się obok mnie w ciągu kilku sekund.  Pierwszy dopadł mnie Forfang. Skoczyłam na niego tak, że ledwo mnie złapał.  Obkręcił mnie w powietrzu i mocno przytulił.
- Johan zaraz mnie udusisz. Aż tak się za mną stęskniłeś?
- Nawet nie wiesz jak. – Wyszeptał mi do ucha
- Może on cię nie udusi, ale te psychofanki jak  najbardziej. – Spojrzałam w stronę zaszklonych drzwi. Faktycznie dziewczyny wyglądają jakby chciały mnie zabić. Sporo ich będzie, bo czeka jeszcze cała kadra.
-  Yhyhym – upomniał się Tande.
- Nie narzekaj, bo mogę ją przy sobie trzymać już zawsze. – Johan objął mnie ramieniem. Chciałam się od niego oderwać i przywitać się z resztą.
- A buziak?  - spytał tak, żebym tylko ja to słyszała.
- W pokoju przywitamy się tak jak zawsze. – Również szepnęłam.
Przywitałam się z resztą Norwegów.
- A my to co?  Niewidzialni?  - odezwał się wysoki blondyn.
- Hayböck, głupku.
- Pff. Za tego głupka Ci tak łatwo nie odpuszczę.
- Taaa... Wytrzymasz góra pięć minut. Przywitałam się z prawie wszystkimi z kadry Austriackiej. Wszystkimi oprócz Michiego i Krafta.
- No dobra chodź tu. -  rozłożył szeroko ramiona. Wtuliłam się również w niego.   -Krafta jest w pokoju 210. – Jakby przeczuwał o co chcę zapytać.
- Johan zniesiesz mi walizki do pokoju? Tu masz klucz. – Spojrzałam tylko na numerek. 211. Zapowiadały się nieprzespane noce. Te dwa dekle zawsze mają głupie pomysły. Ruszyłam z Forfangiem w stronę mojego pokoju. Właśnie chciałam wchodzić do pokoju skoczków z Austrii.
- Co ty u Stefana śpisz?
- To już się nawet z nim przywitać nie mogę?  - zapytałam z udawanym wyrzutem i weszłam do środka. Stefan kłócił się z jakąś dziewczyną.
- Yy to ja może wpadnę później.
- Mionka zostań. Ona właśnie wychodzi.
Podszedł do mnie i dał mi buziaka na przywitanie. Blondynka spojrzała na niego z pogardą i trzasnęła drzwiami wychodząc.
- Cześć misia.-  Przygarnął mnie do siebie. – przepraszam za nią.
- Mionka!  Johan cię woła. –  Michael wpadł do pokoju.
- No chodź. – Stał przed drzwiami i pociągnął mnie za rękę do pokoju 212.
- To jest wasz pokój?
- Tak, a co?
- Jak mi powiesz, że na przeciwko mieszka Schlierenzauer, Poppinger i Fettner to oszaleję.
- Ja tego nie powiedziałem, ale ty tak.
- Coś czuję, że w nocy raczej nie dane będzie mi spać. – Zaczął się śmiać. Stanęliśmy przed drzwiami. Zakrył mi oczy. -  Johan czemu zakrywasz mi oczy?
- Porywam cię do Norwegii. Nie no nie powiem. Zaufaj mi.
Otworzył drzwi. Chłopacy zaczęli śpiewać sto lat.
- Dziękuję. Pamiętaliście?
- Jak mógłbym zapomnieć o urodzinach najlepszej przyjaciółki?
Całą trójka złożyła mi życzenia. Dostałam cztery paczki.
- Ubierzesz to dzisiaj wieczorem. Zabieram cię w pewne miejsce. – Puścił mi oczko. – A teraz idziemy na trening. Idziesz z nami.  Nie ubieraj się zbyt ciepło.
Johan oddał mi klucz do pokoju.  Wzięłam kurtkę i razem z całą kadrą Norwegii poszliśmy na skocznię.


_____________________
Prawdę mówiąc rozdział miałam już napisany następnego dnia, ale pomyślałam, że nie ma sensu go od razu dodawać.
Mam nadzieję, że się nie pogniewacie z powodu braku Dramione.  Dużo prościej pisze mi się obecnie o skoczkach i siatkarzach, ale bez tych dwóch sportów i książek mój świat nie istnieje. Co coś więcej niż miłość. Proszę o komentarze. Naprawdę motywują.
Następny w ciągu tygodnia.
Pozdrawiam
P.M.




5 komentarzy:

  1. Zapraszam na cud 17. http://trzebawalczycdokonca.blogspot.com/
    Życzę miłego weekendu ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział!
    Bardzo podobają mi się wątki ze sportowcami ;) ale nadal nie wiem kim jest ten siatkarz o.O
    Mam nadzieję, że niedługo zaczniesz wątek z Dramione ;)
    Czekam na next!
    Pozdrawiam i weny życzę!
    A. G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siatkarza postaram się jakoś ujawnić, ale nie stety co do Dramione planowałam dopiero w odległej przyszłości. Dużo bardziej "leży" mi sport. Przepraszam jeśli was zawiodłam.

      Usuń
    2. Oki. Przecież rozumiem, że sport jest bliższy twojemu sercu i wolisz o nim pisać. To twój blog, twoja historia i twoje pomysły, więc tego nie zmieniaj , rób tak jak zaplanowałaś! ;)
      Ja i tak będę czytać! ;)
      Jednak mam nadzieję, że będzie pźniej trochę Dramione ;)
      A. G.

      Usuń
  3. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję!
    Wątek z siatkarzem naprawdę ciekawy, może wyjść z tego coś naprawdę interesującego ;)
    Tak jak Andrea, mam nadzieję, że Dramione nie będzie w aż tak odległej przyszłości, jednak zrozumiem każdą Twoją decyzję :)
    Gorąco pozdrawiam i życzę duuużo weny! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń