niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 6. Blaise.

Hermiona
Weszliśmy do sali, w której od piętnastu minut odbywały się zajęcia.
- O jesteście już. Zrobiliście to co wam kazałem?  -  Slughorn najwyraźniej nie chciał zdradzić innym uczniom, że się spóźniliśmy.
- Tak profesorze. – Powiedział Blaise najwyraźniej rozumiejąc o co chodzi opiekunowi Domu Węża.
 Chciałam usiąść z Ginny, ale Blaise mnie wyprzedził. Pomyślałam, że nie będę się do niego odzywać. Usiadłam w wolnej ławce. Obok mnie usiadł Draco.
- Pozwalam ci tu siadać tylko po to, żebyś nie ośmieszył się siadając z Gryfonem.
-Ale zawsze możemy ich podenerwować.  – Powiedział szeptem i szatańsko się uśmiechnął.
- Chyba Blaise robi to za nas. - Zaśmiałam się.- Patrz na Rona.
Wtedy rudy wstał i podszedł do czarnoskórego. Uderzył go w twarz na co kuzyn tylko się zaśmiał.
- Ronaldzie!  Twój dom traci 10 punktów i dostajesz szlaban u profesora Lupina.  Zaczynasz od poniedziałku.
- Coś czuję, że będziemy mieli ciekawy szlaban. – Powiedziałam przez śmiech.
W tym momencie zadzwonił dzwonek. Skierowaliśmy się na boisko do Quidditcha. Powiedziałam, że boli mnie noga. Pani Hooch pozwoliła mi nie ćwiczyć. Skłamałam. Nie chciałam, żeby kto kolwiek o tym wiedział. To był mój taki mały lęk. Reszta lekcji minęła mi bardzo szybko. Weszłam do swojego pokoju. Na łóżku leżała karteczka. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.
Kochana Mionko.
Jak co roku zapraszam Cię do nas na twoje urodziny. Z twoimi nauczycielami już wszystko ustaliłem. Jutro idźcie ( Ginny, Blaise, Draco i ty)  do opiekuna waszego domu. On was przeteleportuje do Rzeszowa. 
Twój najukochańszy kuzynek Piotrek.

Strasznie się ucieszyłam. Od razu zaczęłam pakować rzeczy. Gdy wszystko spakowałam. Do pokoju wpadł Blaise.
- My już spakowani. O ósmej u Slughorna.
- Nie umiesz pukać?!
- Nie!- Odpowiedział złośliwie.
- Wyjdź!- udawałam oburzoną i wskazałam mu drzwi.
- Nie.- Droczył się że mną.
Zaczęłam go kopać.
- O nie Mionka!  Tak się bawić nie będziemy. – Złapał mnie za pas i podniósł do góry tak, że nogami nie dotykałam ziemi.  Dalej go kopałam.
- Zabini!
- Słucham?  - Udawał, że nie wie o co chodzi. Denerwowało mnie to. Kopnęłam go z całej siły. Postawił mnie.
- No już, już. Złość piękności szkodzi. – Krzyknął i wybiegł, bo celowałam w niego poduszką.
Jakaś sówka, zaczęła pukać w okno więc ją wypuściłam. Odczepiłam liścik i dałam jej coś do jedzenia i zaczęłam czytać.
„ Z okazji twoich urodzin chciałbym zaprosić Cię na Puchar Świata w skokach narciarskich do Kussamo. Z tyłu karteczki masz przyczepione 2  bilety. Na nich jest data. 4 listopada czekam na Ciebie na lotnisku. Możesz się przeteleportować. 
J.A.F”
J.A.F?  Zastanawiałam się dłuższą chwilę. Wydawało mi się, że nie znam żadnego skoczka. J.A.F., J.A.F. powtarzałam w myślach. Wzięłam pergamin i zaczęłam pisać.
„ Przeteleportuję się. Mogę wiedzieć kim jesteś? ''
Złożyłam list i przywiązałam do nóżki sowy. Otworzyłam okno, a ona usiadła na parapecie.
- Zanieść ten list do osoby, która Cię tu wysłała. – Powiedziałam, a zwierzątko wyleciało.  Zabrałam się za pisanie eseju z OPCM’u na temat zaklęć niewybaczalnych.  Po godzinie zrobiłam sobie przerwę. Wyszłam do salonu, nalałam sobie ognistej i wróciłam do pisania. Gdy skończyłam odłożyłam pergamin na biurko i poszłam spać. Następnego dnia wstałam o 6.30. Poszłam do łazienki się umyć, uczesać i pomalować. Ubrałam zieloną bluzkę, czarne spodnie i siwą bluzę. Po godzinie zeszłam na śniadanie.  Usiadłam koło Draco i nałożyłam sobie jedzenie na talerz.
- Już chciałam po ciebie iść. – Zaśmiała się Ginny. – Ale warto było poczekać. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się.
- Ja już pójdę. Muszę jeszcze spakować parę rzeczy.
Wyszła.
- Ja idę do Slughorna.
- Oni coś kręcą – powiedział Malfoy.
Blaise
Siedzieliśmy w Wielkiej Sali i jedliśmy śniadanie. Czekaliśmy tylko na Hermionę. Po dziesięciu minutach przyszła.
- Ja już pójdę. Muszę spakować jeszcze parę rzeczy.- powiedziała Ginny.
 Czułem, że coś się stało.  Nie chciałem, żeby była smutna. Jest na to zbyt piękna. Gdy widziałem ją jak płakała po zerwaniu z Deanem myślałem, że serce  mi pęknie. Niby jestem ślizgonem i nie powinienem mieć uczuć, ale miłość przezwycięża wszystko. Nikt jednak nie mógł się dowiedzieć, że kogoś kocham. Nikt oprócz niej, Smoka i Miony. Nawet nie zauważyłem, że doszedłem już pod drzwi prowadzące do sypialni Ginny. Otworzyłem je i po cichu zbliżyłem się do dziewczyny. Ryzykowałem w tym momencie dosłownie wszystko. Bałem się, że mnie odrzuci. Złapałem ją za rękę, odwróciłem i wpiłem się w jej usta. Tak bardzo tego chciałem. Nie odepchnęła mnie od siebie. Wciąż pamiętałem jak na piątym roku się całowaliśmy. Od tego czasu pragnąłem po raz kolejny posmakować jej ust. Stało się coś o czym bardzo marzyłem. Pogłębiła ten pocałunek. Cały czas miała zamknięte oczy.
- Blaise- wyszeptała prosto w moje usta lekko rozmarzona.
______________________
Przepraszam, ale kompletnie nawaliłam. Nie chciałam tego robić. Niestety muszę. Zawieszam bloga. Napiszę kilka rozdziałów na przód. 
Dla sprostowania :
Piotrek Nowakowski - siatkarz, reprezentant Polski, gracz Asseco Resovi Rzeszów. 
J.A.F. -  Jak wyczytacie jest to skoczek narciarski. Postanowiłam trochę namieszać. Nie chciałam pisać typowego Dramione. Gwarantuję zamieszanie z siatkarzem ( w większości ff występującego jako podrywacz, również gra w Asseco. Nie, nie będzie to Bartek). Dodatko Hermiona będzie coś czuła do tajemniczych osób. Na razie niestety to musi wam wystarczyć. 
Pomimo tego na górze chciałbym wam życzyć wesołych świąt. 
Do napisania. 
P.M.